LOVE IN PORTOFINO

„Jest długie lato w Portofino
I dużo gości z wszystkich stron
I strumieniami płynie wino
Tu, w Portofino, przez całą noc…”

Tak zaczyna się piosenka „Miłość w Portofino” – polska wersja słynnego utworu „Love in Portofino” napisanego przez Freda Buscaglione w 1958 roku. Pozwólcie zatem, że w pierwszą blogową „podróż” w 2018 roku zabiorę Was do tej malutkiej, włoskiej miejscowości, rozpoczynając tym samym nową serię wpisów na tym blogu pod roboczym tytułem „podróże z piosenką”. Będzie to cykl wpisów o miejscach, którymi inspirowali się autorzy muzycznych przebojów jak „Walking in Memphis”, „New York, New York” czy „Acapulco”. Przy okazji chciałbym zapytać czy jest na sali potencjalny sponsor, który chciałby wspomóc realizację projektu? Bo po podróży do Portofino to obawiam się, że mogę podążyć jedynie śladami przeboju „Miłość w Zakopanem”.


Droga do Portofino

Pierwszy raz usłyszałem tę piosenkę, gdy byłem małym chłopcem. Śpiewała mi ją moja Mama i pamiętam, że od tamtej pory wyobrażałem sobie to tajemnicze i romantyczne Portofino opisane w tekście. Ponieważ w domu się nie przelewało to nie miałem co marzyć o zagranicznej podróży, nie wspominając o Portofino. Mijały lata, piosenka co jakiś czas do mnie wracała przypominając o wyobrażeniach z dzieciństwa aż w końcu zapadła decyzja by tam pojechać.

Oaza bogactwa i luksusu

Nie oszukujmy się, tanio nie będzie. Włochy nie należą do najtańszych destynacji a niewielkie i słynne w świecie Portofino dodatkowo włoskie ceny winduje w górę.



Portofino to niewielki obszar ziemi wciśnięty między liguryjskie wzgórza, którego centralnym punktem jest mały plac i port jachtowy. Nad miasteczkiem góruje Castello Brown i kościół San Giorgio. Miejscowość jest znana głównie z tego, że jest znana i od czasu do czasu można spotkać tu gwiazdę światowego formatu. Nam niestety nie udało się spotkać Georga Clooney’a. Podczas naszego pobytu Portofino gościli tam raczej Ci biedniejsi milionerzy. Nie widziałem tam żadnego jachtu pełnomorskiego, który ma stałego właściciela. Wszystkie jachty, które cumowały w porcie były czarterowane a wynajęcie najtańszego z nich kosztuje 850 000 $ za tydzień.

Zdania na temat, czy warto się tam wybrać są podzielone. Dla jednych to „must see” na ich liście podróżniczej, dla innych przereklamowana włoska wiocha. Tym drugim już podziękujemy. Jeśli jednak czteropak Harnasia i ostry kebab na grubym to nie Twój przepis na udany urlop szczerze zachęcam Cię do odwiedzenia tej perły liguryjskiego wybrzeża.

Portofino swojego blasku nabiera wieczorem. Kiedy odpłyną już wszystkie łodzie z turystami, sklepiki z pamiątkami zamkną swe witryny, wąskie uliczki opustoszeją, słońce schowa się za wzgórzem a maleńki port rozświetlą na złoto światła restauracji wtedy zaczyna się magia Portofino. Portowe knajpki z wolna zapełniają się ludźmi wprost wyciętymi z żurnala. Piękne kobiety ubrane w butikach najlepszych projektantów, przystojni panowie odziani w lniane koszule, z jakby od niechcenia podwiniętymi odrobinę mankietami, wszyscy oni tworzą zupełnie inny, niespotykany na co dzień świat. Zatopieni w orzeźwiającym proseco, rozsmakowani w owocach morza, zajęci rozmową, zaczynają celebrować „la dolce vita”.


Po tych kilkunastu dniach tam stwierdzam, że mógłbym być Włochem. To z pewnością mój styl życia. Ciepłe wieczory spędzane z najbliższymi w nadmorskich knajpkach, późne rozmowy o tym co nas zachwyca i zapada w naszej pamięci na długo, niespieszny rytm dnia. Tak, takiego podejścia do życia z pewnością wielu powinno się od włochów uczyć. Coraz popularniejszy u nas slow-life Włosi znają od wieków i wiedzą jak smakować życie aby czerpać z niego pełnymi garściami. A to wszystko w otoczeniu przepięknej scenerii.

W samym Portofino nie ma plaży, więc jeśli jesteście miłośnikami kąpieli słonecznych i wodnych to macie dwa wyjścia: albo korzystać z basenów i tarasów w hotelach, w których się zatrzymacie albo podjechać niecałe 2 kilometry do urokliwej zatoki, gdzie znajduje się plaża Paraggi. Wstęp oczywiście płatny, w cenie parasol i leżaki.

Jak się tam dostać?

Do Portofino nie ma sensu jechać autem, miasteczko jest tak niewielkie, że poza miejskim parkingiem nie znajdziecie tam miejsc by zaparkować auto. Najlepiej do Portofino dotrzeć wodą. Jeśli macie swój jacht to nie problem, w innym przypadku polecam liczne taksówki wodne pływające regularnie z okolicznych miejscowości lub dojazd komunikacją miejską z Santa Margherita Ligure. Można też wybrać spacer po czerwonym dywanie ciągnącym się od wspomnianej miejscowości do samego Portofino jednak jeśli macie zamiar zostać tam dłużej i podróżujecie z bagażem to nie będzie to łatwy spacer. Na sporym odcinku drogi nie ma chodnika a miejscami jest tak wąsko, że auta wymijają się wolno, uważając przy tym aby nie otrzeć się wzajemnie lusterkami.

Smaki Portofino

Włochy to nie tylko pizza. Słoneczna Italia ma do zaoferowania także wiele innych smaków, jak przepyszna szynka prosciutto, sery, świeże owoce morza, orzeźwiające proseco i najlepsza kawa na świecie. Będąc w Portofino koniecznie zajrzyjcie do Ristorante Stella na świeże mule w białym winie i czosnku – nie będziecie rozczarowani.


Wersje i wykonania piosenki

Wróćmy do samej piosenki. Polski tekst „Miłość w Portofino” napisała Agnieszka Osiecka a śpiewały go znane polskie piosenkarki: Sława Przybylska, Anna German, Katarzyna Groniec, czy Magda Umer.
Oryginału, napisanego i wykonanego w 1958 roku przez Freda Buscaglione możecie posłuchać tutaj. Rok później swoim wykonaniem zasłynęła również Dalida a w sierpniu 2012 roku, utwór „Love in Portofino” wykonał Andrea Bocelli podczas koncertu zorganizowanego w centrum miasteczka.
I która wersja podoba się Wam najbardziej?


4 Comments

Add yours →

  1. Woow 😍 brak słów. Pięknie tam 📸👌

  2. Bardzo lubię przeglądać blogi podróżnicze. Jestem pod wrażeniem i na pewno będę częściej tutaj zaglądać.

  3. Świetne zdjęcia! Ten budynek z żółtymi oknami jest cudowny, nie mogę się napatrzeć 🙂

  4. Dzięki, ale na stoliku….nic się nie kładzie; nawet jeśli kapelusz ….słomiany jest .!!

Dodaj komentarz