Wreszcie trafił nam się wolny weekend i do tego od razu przedłużony. Prognoza pogody na te dni przedstawiała się imponująco, w związku z czym spakowaliśmy walizki i jak na emerytów przystało pojechaliśmy do Nałęczowa.
O mieście nie wiedziałem zbyt wiele, ot, że uzdrowisko, że ma fajny park zdrojowy i wspaniały mikroklimat. To mi wystarczyło aby złapać oddech od codziennego pędu i spędzić fantastyczny choć krótki urlop z rodziną.
Co Cię czeka w Nałęczowie?
Na pewno spokój. Po kilkudniowym pobycie z całą pewnością mogę powiedzieć, że nie jest to miasto dla chcącej się bawić nocami młodzieży (chociaż zdarzyły się dwie noce gdy pod hotelem grupka młodzieży próbowała wyjaśnić sobie kto ma rację oraz kto odprowadzi koleżanki do domu – całe szczęście obyło się bez ofiar). To raczej miejsce dla osób nieco starszych gdzie czas płynie wolniej i nikt się nie spieszy. Jeśli szukasz miejsca na odpoczynek, spacery i relaks to klimat uzdrowiska i miasto-park z pewnością są dla Ciebie.
Główne miejsce spacerów w Nałęczowie to wspomniany, ponad 20-sto hektarowy park zdrojowy z prawie 190-cio letnim drzewostanem. Jego centrum wypełnia całkiem dobrze zarybiony staw. Byłem zaskoczony ilu wędkarzy zastałem przed godziną 6:00 kiedy chciałem nagrać kilka ujęć parku z drona. Park stanowił dla nas codzienną atrakcję, gdzie wybieraliśmy się na wieczorne spacery zacienionymi alejkami.
W parku zdrojowym, nieopodal stawu znajduje się też pijalnia, gdzie możemy spróbować trzech rodzajów tamtejszych wód mineralnych, baseny oraz Pijalnia Czekolady E.Wedel, miejsce do którego syn ciągnął nas codziennie.
Aleja Lipowa
Aleja (albo ulica), którą odkryliśmy w Nałęczowie dopiero przedostatniego dnia pobytu. A szkoda, bo urzeka i przenosi nas w czasie w przełom XIX i XX wieku. Zobaczycie tam przepiękne stare wille i domy, zjecie pyszne ciasto i napijecie się kawy w kawiarni mieszczącej się w domu , w którym mieszkał i tworzył Bolesław Prus.
Okolice
Od początku gdy planowaliśmy ten wyjazd nie zakładaliśmy spędzenia całego czasu w Nałęczowie. Zawsze jak jedziemy w nowe miejsce staramy się wykorzystać to maksymalnie i nie ograniczać się tylko do lokalnych atrakcji, które są warte zobaczenia. Prawie zawsze wsiadamy w auto i szukamy czegoś ciekawego w okolicy.
Jednego dnia wybraliśmy się do Kazimierza Dolnego – miejsce znane chyba każdemu i „Mekka” wszystkich wycieczek szkolnych, które mnie w żaden sposób nie ujęło. No ale dziecku trzeba pokazać.
Z Kazimierzem mam dwa skojarzenia: pierwsze to słynny quiz z filmu „Rejs”, drugie to wspomniane wycieczki z podstawówki.
Dla mnie to miasto nawet nie na pół dnia zwiedzania: rynek, zamek i wieża. Dziękuję. Do zobaczenia. A, jeszcze obiad można zjeść. Nim wyjedziecie nie zapomnijcie kupić słynnego wypiekanego koguta.
W drodze do Kazimierza, Ksawu zarządził przystanek, żeby „zobaczyć koniki” a głównym punktem dnia na ten wypad był jeden z okolicznych wąwozów – Korzeniowy Dół.
Lublin
Pobyt w Nałęczowie był idealną okazją na wypad do Lublina i zwiedzenie słynnej starówki. Bardzo podobał mi się zamek, pięknie położony na wzgórzu. A jak jest zamek to są i rycerze. Szukając bankomatu napotkałem na przejściu dla pieszych kilku „Rycerzy Ortalionu”, którzy nie wiedzieć czemu wzięli mnie za kupca i próbowali sprzedać kilka paczek papierosów. Nie podobały im się moje próby logicznego wytłumaczenia, że nie kupię bo nie palę i zostałem „lamusem”.
Rycerzy widziałem jeszcze z zamkowej wieży, z której rozpościera się widok na całe miasto. To już nasza rodzinna tradycja, że jak zwiedzamy nowe miejsca i są tam jakieś obiekty na które można się wspiąć, to to czynimy.
Po zdobyciu zamku obowiązkowo spacer po starówce, a później obiad i lody.
Jak wspomniałem na początku wpisu, zatrzymaliśmy się w Hotelu Przepióreczka. Niezaprzeczalnym plusem jest położenie hotelu w samym centrum Nałęczowa oraz kuchnia. Jedzenie w hotelowej restauracji jest pyszne. Jedynym minusem może być obsługa w hotelu. Niektórzy pracownicy recepcji sprawiali wrażenie, jakby nie do końca wiedzieli co i gdzie jest.
Całym sercem polecam Wam wizytę w Nałęczowie. To miejsce gdzie odpoczniecie z dala od tłumu turystów (my ich nie spotkaliśmy pomimo „długiego weekendu”).
bardzo podoba mi się twój blog 🙂
Pochodzę z okolic Nałęczowa i Kazimierza. Przepiękne miasteczka i okolice. Osobiście wolę Kazimierz Dolny ale to raczej ze względów sentymentalnych 😊