Zaczęły się wakacje, okres wędrówek, przemierzania bliższych i dalszych destynacji i odkrywania nieznanego. I raczej każdy przywozi z wojaży pamiątki w postaci zdjęć. Każdego roku przed wakacjami internet, grupy facebookowe czy fora zalewa lawina pytań o sprzęt foto i video jakiego używają internetowi twórcy. Pomyślałem więc, że fajnie będzie zrobić wpis lub serię wpisów, gdzie sami twórcy pokażą na jakim sprzęcie pracują, dlaczego wybrali ten a nie inny, jakie są zalety a jakie wady używania danego sprzętu, jaki mają styl pracy, jak całość pakują itd. Zaczynam od siebie, pełen nadziei, że tym wpisem pomogę komuś z Was w wyborze sprzętu foto/video. I liczę, że już niedługo do serii wpisów „What’s in your camera bag” dołączą z gościnnymi wpisami inni podróżujący blogerzy i vlogerzy. Zatem startujemy.
Aparat
Dzień dobry. Mam na imię Kacper i moja torba foto bardzo się ostatnimi czasy skurczyła. Dużej i ciężkiej lustrzanki z kompletem obiektywów nie targam już od połowy 2016 roku. Jest mi z tym o wiele lepiej, lżej i czuję, że wcale nie ciągnie mnie by znów dźwigać te kilogramy.
Tak mogłoby brzmieć moje wyznanie na odwykowej grupie wsparcia fotografów, którzy nieustannie gonią za nowinkami technicznymi, nowymi modelami i liczbą pikseli w matrycy.
Jeszcze kilka lat temu na każdy wyjazd zabierałem lustrzankę Nikon z zestawem trzech obiektywów. Najbardziej przeklinałem ją podczas chodzenia po górach. Lustrzankę mam do dziś jednak służy mi ona jedynie do realizacji sesji portretowych. Nie zabieram jej już w podróż.
Jaki był powód zmiany systemu? Otóż kilka lat temu stwierdziłem, że potrzebuję aparatu o wiele mniejszego i lżejszego, który zapewni mi niemal identyczną jakość zdjęć co duża lustrzanka. Aparaty kompaktowe odpadały ze względu na brak wymiennej optyki. I wtedy trafiłem na system Micro 4/3 Olympusa, w którym się zakochałem. Tutaj możecie przeczytać o moich pierwszych wrażeniach z bezlusterkowcem.
Zależało mi na niedużych rozmiarach, uszczelnionym i odpornym na warunki atmosferyczne body, wymiennych, solidnie wykonanych i jasnych obiektywach oraz możliwości nagrywania video. Do tego cena miała być też możliwa do zaakceptowania – nie mogło to być 10 tys. pln za body. Wybór padł więc na model Olympus EM5 Mark II.
To aparat z serii PRO, który oprócz wszystkich wymienionych wyżej cech posiada również stabilizację matrycy, co pozwala robić nieporuszone zdjęcia „z ręki” przy czasach otwarcia migawki nieco dłuższych niż standardowa lustrzanka (zasada odwrotności ogniskowej). Stabilizacja matrycy bardzo przydaje się również podczas nagrywania materiałów video, kiedy to (o ile nie biegamy z aparatem) pozwala na rejestrowanie nieporuszonych ujęć.
Od chwili zakupu aparatu używam tylko JEDNEGO obiektywu. W miarę uniwersalnego M.ZUIKO DIGITAL ED 12‑40mm f2.8 z serii PRO. Obiektyw jest bardzo solidnie wykonany. Jest metalowy, uszczelniony i jasny. Zakres ogniskowych może nie jest najszerszy ale w zupełności się sprawdza i wystarcza mi w podróżach. Poniżej kilka zdjęć wykonanych tym zestawem (jeśli macie czas i chcecie zobaczyć więcej zdjęć z tego aparatu zapraszam tutaj, a po filmiki tutaj: Praga, Kotlina Kłodzka, Liguria).
Dodam, że świadomie nie zdecydowałem się na zakup sprzętu, który nagrywa w jakości 4K. Głównie dlatego, że w chwili zakupu aparatu, technologia 4K było jeszcze nowością ale również budżet i brak posiadania odpowiedniego komputera, który udźwignąłby płynny montaż zdeterminowały decyzję.
Aparat i obiektyw mogę z czystym sumieniem polecić. Sprawdził się podczas niejednej podróży. Znosił dzielnie noszenie w plecaku, przeciskanie się między skałami, opady deszczu i mróz. Aparat polecałem zarówno znajomym jak i kilku osobom na forach internetowych – od nich wszystkich otrzymałem informację, że są zadowoleni z zakupu i aparat spełnia ich oczekiwania. Warto go rozważyć podczas wyboru nowego sprzętu foto.
Mój zestaw uzupełniają cztery akumulatorki, które w zupełności wystarczają by zapewnić energię przez cały dzień, ładowarka, cztery karty pamięci o pojemności 32GB, zewnętrzna lampa błyskowa z obracaną głowicą, zestaw czyszczący do obiektywu oraz mały statyw Manfrotto, który przydaje się podczas zdjęć nocnych i filmowania.
Aparat zawieszam na pasku PacSafe, który posiada zabezpieczenia antykradzieżowe: w pasek wszyte są stalowe linki, które zapobiegają jego przecięciu gdy np. jesteśmy w tłumie i mamy przewieszony aparat przez ramię.
Wyposażony jest on również w specjalne karabińczyki, które nieco utrudniają potencjalnemu złodziejowi łatwe odpięcie aparatu od paska.
Dron
W temacie dronów również dążyłem do zmniejszenia ich rozmiarów przy jednoczesnym zachowaniu ich parametrów rejestrowanego materiału. Dawniej używałem dronów z serii Phantom (model 2 Vision Plus oraz 3 Advanced). Były to duże modele, zajmujące dedykowany do nich plecak. Czyli samym plecakiem z dronem załatwialiśmy sobie temat bagażu podręcznego podróżując samolotem. A gdzie jeszcze aparat, akcesoria, kamerka sportowa?
W tym roku, przed wyjazdem na Majorkę kupiłem model drona o wiele mniejszy od Phantomów – DJI Mavic Air. Zależało mi na możliwie niewielkich rozmiarach jak również na zapisywaniu zdjęć z formacie RAW i nagrywaniu video klatkarzu wyższym, niż standardowe 25/30 fps. Z tego względu DJI Spark odpadł i zdecydowałem się na nieco większy ale równie kompaktowy model.
Mavic Air jest malutki, złożony jest nieco większy od dłoni. Nagrywa w rozdzielczości 4K (której nie używam), jak i FullHD nawet w 120 kl/s. co się przydaje podczas uzyskania w postprodukcji efektu slow motion. Jego przygotowanie do lotu to dosłownie chwila i nie zwraca uwagi ludzi jak to miało miejsce podczas przygotowania do lotu Phantoma. Za to go uwielbiam.
Zdecydowałem się na zestaw Combo, zawierający dodatkowe baterie oraz hub do ich jednoczesnego ładowania (znaczy, ładują się po kolei, ale wpina się nawet 4 baterie na raz i nie trzeba ich pilnować jakby to miało miejsce podczas używania jednej ładowarki podłączonej bezpośrednio do baterii. Do podglądu używam iPhone’a 7, który działa z dronami DJI bez zarzutów. Całość mieści się w niewielkiej torbie na ramię (jak wszystko pakuję do plecaka zobaczycie niżej). Zdjęć ani filmów z drona jeszcze Wam nie pokażę, bo ciągle się montują. Stay tuned.
Nie jest to wpis sponsorowany ale swojego drona kupiłem w bardzo dobrej cenie i chcę w ten sposób podziękować właścicielowi sklepu. Więc jeśli nosicie się z zamiarem zakupu drona, zajrzyjcie do CYBER-SHOP.PL. Z kodem CYBER2018 otrzymacie 5% rabatu.
GoPro
Kamerkę sportową kupiłem dosyć dawno temu, bo w 2013 roku. Biorąc pod uwagę prędkość z jaką rozwija się rynek nowych technologii, mój model Hero 3 jest już leciwym emerytem. Mimo to działa bez zarzutu i aktualnie nie stać mnie by wymienić na najnowszy model.
GoPro kupiłem głównie z myślą o używaniu jej pod wodą, podczas pływania i nurkowania. Fatalnie nagrywa przy słabym oświetleniu, o czym możecie przekonać się w poniższym filmiku…
…ale jak już wskoczycie do jasnej, ciepłej wody kamerka daje radę.
Niedawno do kamerki dołożyłem LCD BacPac, czyli dotykowy ekranik dedykowany do modeli 3, 3+ i 4, który umożliwia podgląd tego co się nagrywa. Znacznie ułatwia to korzystanie z kamerki, zwłaszcza zmianę ustawień.
Z GoPro Hero używam dwóch typów obudowy: z żelową tylną ścianką na deszcz i pływanie oraz obudowy do nurkowania, kiedy schodzę głębiej pod wodę.
Zestaw uzupełniają cztery akumulatorki (każdy zapewnia godzinę pracy przy włączonym ekraniku), hub do ładowania, kilka złączek oraz uchwyt-bojka. Czasami korzystam też ze statywu Manfrotto, który widzieliście już wyżej.
Akcesoria
Całość zestawu podróżniczego dopełniają akcesoria takie jak etui na karty pamięci, dysk 1TB, na którym robię kopię zapasową materiału z kart, filtr polaryzacyjny pełniący jednocześnie funkcję ochronną szkła obiektywu czy (czasami) zdalny wyzwalacz do lampy błyskowej. No i jest też komputer.
Plecak
No właśnie, w co zapakować swój cały sprzęt foto/video? Plecaki mam dwa: typowy plecak fotograficzny Lowepro oraz zwykły, miejski plecak Ogio Bandit. Plecak Lowepro obecnie jest magazynem dla dużej lustrzanki. Nie zabieram go w podróże, ze względu na jego ograniczone zastosowanie – jest on dedykowany do przenoszenia sprzętu foto, ma swoje przegródki, miejsca na obiektywy itd. co w moim przypadku słabo się sprawdza jeśli w podróży chcę spakować do plecaka jakąś bluzę dla Ksawka, wodę, kąpielówki i mały ręcznik czy coś do jedzenia. Dlatego na wojaże zabieram typowy plecak miejski. Aparat, dron i kamerka sportowa wraz z akcesoriami mieszczą się w jednej kieszeni plecaka. Reszta przestrzeni zostaje wolna i tam pakuję inne rzeczy, które mogą się przydać podczas trekkingu, zwiedzania czy pójścia na plażę.
Po takim spakowaniu sprzętu, w plecaku wciąż pozostają wolne dwie komory: tylna (ta od pleców) na laptop czy złożoną bluzę oraz przednia na przekąski, mapy czy inne mniejsze rzeczy. Oprócz tego na bokach i u góry plecaka znajduje się kilka mniejszych kieszonek gdzie schowacie butelkę z wodą, chusteczki czy powerbanki.
Tak się złożyło, że ten plecak dostałem na jednym z korporacyjnych wyjazdów i początkowo nie zapałałem do niego miłością. Swój chrzest bojowy przeszedł dopiero w tym roku na Majorce i przyznam, że bardzo go polubiłem. Oprócz funkcjonalności jest też bardzo wygodny.
Poniżej możecie zobaczyć mój drugi plecak – typowo fotograficzny. No fajnie przygotowany do transportowania aparatu i obiektywów, ale jakoś słabo widzę tam spakowanie ubrania i rzeczy przydatnych na mały trekking, spacer czy całodzienne zwiedzanie miasta z dzieckiem.
I to chyba tyle. Opisany powyżej sprzęt z całą pewnością nie jest najlepszy, najnowszy i w ogóle naj. Jest najlepszym sprzętem jaki skompletowałem pod swoje potrzeby – takim, który się sprawdza i takim, na który było mnie stać. I co najważniejsze – daje radę.
Jeśli macie jakieś pytania piszcie w komentarzach. I pamiętajcie, żeby bezsensownie nie gonić za nowinkami i liczbą pikseli. Nie najnowszym sprzętem również da się pięknie opowiedzieć swoje przygody.
Skomentuj