Z TRZYLATKIEM W GÓRY?

Góry nie są dla każdego. Każdego roku przekonują się o tym setki tysięcy turystów, których pokonuje chociażby szeroka, asfaltowa droga nad Morskie Oko. To dość trudny szlak i gdyby nie konne zaprzęgi to całej rzeszy ludzi nie udałoby się choć raz w życiu zobaczyć piękna tej „perły” Tatr. Analizując ten przypadek widzimy, że górskie szlaki o własnych siłach są w stanie pokonać jedynie dzieci i młodzież (choć nie jest to regułą). Osoby dorosłe mając w perspektywie dłuższy spacer rezygnują lub wybierają fasiągi.



Z tego też powodu – jako odpowiedzialni rodzice – postanowiliśmy, że nie będziemy czekać aż Ksawery osiągnie pełnoletność i zaczęliśmy zaszczepiać w nim zamiłowanie do podróży i turystyki już od pierwszych lat jego życia. Najpierw były skały jury krakowsko-częstochowskiej i Góra Zborów (jeszcze w nosidełku). Z czasem kiedy Ksawery rósł pozbyliśmy się wózka i zmuszając własne dziecko do nadludzkiego wręcz wysiłku rozpoczęliśmy spacerowe treningi. W swoje drugie urodziny był już gotowy na zimowy atak Beskidu Sądeckiego. Mijały miesiące a my coraz bardziej zwiększaliśmy dystanse. Kilkunastokilometrowe spacery stały się codziennością. Byłem tak zorientowany na osiągnięcie celu, że nie docierało do mnie co mówiły inne #madki. Już nawet nie zwracałem uwagi na „a gdzie to dziecko ma czapeczkę?„. Nie ma! Ważne, że ma dobre buty.

W połowie czerwca ruszyliśmy w Góry Stołowe by wspiąć się na Szczeliniec Wielki i odwiedzić Błędne Skały. Uwielbiam takie górskie klimaty i smutkiem napełnia mnie fakt, że nie mieszkamy bliżej południa Polski. Rejon Gór Stołowych i tajemniczych Gór Sowich chciałem zwiedzić od dawna.

Szczeliniec Wielki

Pojęcia nie miałem, że szczyt ten zaliczany jest do Korony Gór Polskich. My wejście rozpoczęliśmy od strony Karłowa, gdzie jest dużo parkingów, na których można zostawić auto. Dojechaliśmy tam z Kudowy malowniczą drogą tysiąca zakrętów.

Przed rozpoczęciem ataku szczytowego zajrzeliśmy jeszcze do Parku Dinozaurów mieszczącego się u podnóża góry. Tak zmotywowany Ksawery bez trudu pokonał 665 schodów prowadzących na wierzchowinę Szczelińca gdzie zaczyna się trasa turystyczna, poprowadzona przez jego najciekawsze części. Po pokonaniu schodów dotrzecie do schroniska PTTK. Idealne miejsce by zrobić kilka zdjęć ze szczytu oraz odpocząć i posilić się przed wejściem na trasę.

Wędrując zeszliśmy do „piekła”…

…by przez „czyściec” wspiąć się do „nieba”.

Pogoda trafiła nam się idealna a filtr polaryzacyjny nakręcony na obiektyw robił robotę.

Nie powiem Wam ile czasu nam zajęło przejście po wierzchowinie ale nigdzie się nie spieszyliśmy. Trasa bardzo fajna, lubię takie klimaty. Były kręte skalne korytarze, strome podejścia i kilkudziesięciometrowe przepaście. I były też piękne widoki na okolicę. I czasami trzeba było się przeciskać.

A jeśli lubicie się przeciskać to musicie odwiedzić…

Błędne Skały

Ci z Was, którzy są tak starzy jak ja zapewne pamiętają film pt. „Przyjaciel wesołego diabła”. To między innymi w Błędnych Skałach kręcone były ujęcia do tej produkcji. O ile Szczeliniec Was urzeknie to po wizycie w labiryncie Błędnych Skał nie zbierzecie szczęki z ziemi. To po prostu czad. Nam udało się tam dotrzeć późnym popołudniem. Turystów, których za wielu nie było przepuściliśmy tuż przy wejściu do skalnego labiryntu dzięki czemu mogliśmy spokojnie go przejść sami, w ciszy, nie poganiani przez nikogo. Miało to swoje plusy zwłaszcza, że robiłem zdjęcia i nagrywałem materiał video. Tajemnicze korytarze skalne, cisza kłująca w uszy, miejscami kilkudziesięciocentymetrowe przejścia, przez które trudno się przecisnąć i ta niepewność co czeka nas za kolejnym zaciskiem tworzą bajkowy klimat. Błędne Skały są po prostu obłędne!

Uwaga, będzie pro tip: aby wejść do labiryntu Błędnych Skał musicie wjechać na tzw. górny parking. Droga do niego prowadząca jest wąska i odbywa się na niej ruch wahadłowy w związku z czym wjazdy i zjazdy odbywają się o określonych porach. Warto zaplanować sobie przyjazd aby nie tracić czasu w kolejce. Szczegóły znajdziecie tutaj.

Jedyne czego żałuję to, że nie starczyło nam czasu aby wpaść kawałek za granicę, do naszych czeskich sąsiadów by zwiedzić Skalne miasto Adršpach. Może następnym razem? A jak macie jeszcze chwilę to zajrzyjcie do Dziewczyn: Eli i Pauliny. One mają super zdjęcia z tamtych okolic.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s