ENJOY LIFE

Dziś opowiem Wam trochę o rewelacyjnym modyfikatorze światła jakim jest Roundflash. Wielu fotografów prędzej czy później dochodzi do etapu kiedy zaczyna myśleć aby nie korzystać tylko ze światła zastanego ale by zacząć używać flash’a. Rozwijają się, dochodzi masa nowego sprzętu (tak, jestem zwolennikiem teorii, że to również sprzęt „robi zdjęcie” a nie tylko umiejętności fotografa). W miarę przygody z lampami i błyskaniem zaczynają się zastanawiać jak ciekawie oświetlić swoje zdjęcia, jak osiągnąć nieszablonowy efekt. Analizują prace innych fotografów próbując dojść jak osiągnąć podobne oświetlenie kadru (przynajmniej ja tak robię).
Dość długo nie chciałem przekonać się do lampy błyskowej, jednak w końcu stwierdziłem, że czas złapać byka za rogi. Poznać, zrozumieć, nauczyć się zasad i przede wszystkim ćwiczyć robiąc zdjęcia.
Lampa systemowa już sama w sobie jest rewelacyjnym narzędziem z mnóstwem możliwości. A jeszcze jak dodamy do niej akcesoria to możemy otrzymać rewelacyjne efekty.
Jednym z takich właśnie modyfikatorów jest Roundflash. Trafiłem na niego przeglądając pewien blog fotograficzny i zacząłem wgłębiać się w temat jak uzyskać podobny efekt. Podobnych rozwiązań na rynku jest mnóstwo, począwszy od nakładek w kształcie ringu na flash’e wbudowane w aparat, przez ringi zasilane lampami led aż po samoróbki typu białe żarówki umieszczone na obręczy hula hop. Ale chyba żadne z powyższych rozwiązań – z tego co wynika z testów, recenzji i opinii użytkowników – nie może się równać z Roundflash’em.
Skontaktowałem się z producentem czego efektem było wspólne zorganizowanie sesji zdjęciowej dla niego pokazującej wykorzystanie modyfikatorów RoundFlash: Ring i  Dish.
Roundflash Ring to składany modyfikator światła zakładany na systemową lampę błyskową i korzystający z tejże, zaprojektowany tak aby dawał równe i miękkie światło. No i ten okrągły blik w oczach fotografowanej osoby (mniam)!
Modyfikator jest tak prosty w konstrukcji i działaniu, że aż genialny. A jak zobaczycie system jego rozkładania to będziecie sobie pluć w brodę dlaczego to Wy na to nie wpadliście pierwsi.
Złożony Roundflash jest wielkości dużego pomelo lub ananasa co nie stanowi problemu z jego transportowaniem. Jednak po rozłożeniu staje się pokaźnych rozmiarów modyfikatorem z wyglądu przypominającym werbel w dziurą na obiektyw pośrodku. Tu od razu uwaga dla tych z Was, którzy rozważają nabycie Roundflash’a i używają obiektywów z manualnym ustawieniem ostrości – będzie problem z obsługą obiektywu! I to by było na tyle jeśli chodzi o wady tego modyfikatora.


Cała reszta to już tylko zalety. Dobrze i solidnie wykonany produkt. Użyte materiały są bardzo dobrej jakości i nie sprawiają wrażenia tandety. Efekty jakie można uzyskiwać przy wykorzystaniu Roundflash’a są bajeczne. Sam używam tego modyfikatora do portretów, bo przy nich się on najlepiej sprawdza. Daje bardzo miękkie i równomiernie rozłożone światło. Bardzo podoba mi się efekt oświetlenia czy nawet lekkiego prześwietlenia centrum kadru (w portrecie nosa i środkowej części twarzy) i delikatne „wygaszanie” brzegów kadru.
Jak spisuje się w praktyce możecie zobaczyć na portretach i na zdjęciu butów zamieszczonych w tym wpisie. Wszystkie były oświetlane tylko i wyłącznie jedną lampą błyskową z zainstalowanym na niej Roundflash’em.