Rok 2016 przywitaliśmy w Beskidzie Sądeckim. Przywitaliśmy to chyba w naszym przypadku zbyt duże słowo. Delegacją wytypowaną na powitanie Nowego Roku była Irmina, która jako jedyna z naszej trójki obudziła się dotrwała do północy. My z Ksawkiem zmianę dat z 31 grudnia na 1 stycznia zwyczajnie przespaliśmy wykończeni górskimi spacerami i upojeni mroźnym powietrzem. Ale po kolei.
Pod koniec grudnia, zaraz po Świętach Bożego Narodzenia wyruszyliśmy do Krynicy poszukać śniegu, pobyć razem, oderwać się od codzienności i podszkolić w jeździe na sankach. Taki szybki plan by spędzać całe dnie spacerując i poznając nowe miejsce, wdychając mroźne powietrze i delektując się widokami.
Dosłownie w ostatniej chwili udało nam się znaleźć bardzo przyjemny hotel, który stał się naszą bazą wypadową. Codzienne wędrówki umilała nam słoneczna pogoda a górskie powietrze i minus 12 stopni C cudownie orzeźwiało. Jedyne na co czekaliśmy z utęsknieniem to co najmniej 30 cm świeżego śniegu. Wtedy byłoby idealnie.
Niestety, musiał nam wystarczyć jedynie sztuczny śnieg i to tylko na stokach.
W okolicy odwiedziliśmy trzy stacje narciarskie: Jaworzynę Krynicką, Słotwiny i pobliski Tylicz. Żyję nadzieją, że za rok – dwa Ksawery porzuci sanki i będziemy mogli wspólnie, rodzinnie szusować na nartach.
Resztę dni spędzaliśmy spacerując po Krynicy. Dwa razy „zaliczyliśmy” Górę Parkową oraz pijalnie wód zdrojowych usytuowane wzdłuż głównej promenady uzdrowiska. Centrum miasta urzeka dawną architekturą: drewniane elewacje budynków, finezyjne zdobienia dachów, okna i drzwi pełne uroku epoki, która już nie wróci. Nietrudno sobie wyobrazić Krynicę z początku XX wieku. Bajka.
Jak wspomniałem na początku, Sylwestra przespałem. Tak wiem, starość. Oderwany od codziennych obowiązków umysł przełączył się w tryb oszczędzania energii a górskie spacery powodowały, że zasypiałem jak dziecko. Tak więc pomysł na przespanie Sylwestra przyszedł zupełnie naturalnie. A na poważnie to dziecko w dużej mierze determinuje co, kiedy i jak. I to normalne na tym etapie, rodzice wiedzą o czym mówię. Sylwestrowe bale i huczne zabawy wrócą za kilka lat. Taką mam nadzieję.
Krynica okazała się przyjemnym miastem. Nie chcę deklarować, że zawitam tam ponownie bo z reguły staram się odwiedzać nowe miejsca niż wracać tam gdzie już byłem ale całym sercem polecam Krynicę tym, którzy tam jeszcze nie byli. Fajne miejsce zarówno dla miłośników spacerów i górskich wędrówek oraz dla fanów białego szaleństwa.
Na koniec garść lifehack’ów czyli jak w podróży ułatwić sobie życie.
Zatrzymaliśmy się w Hotelu Orlik, praktycznie w samym centrum Krynicy. Niewielki trzygwiazdkowy hotel z miłą obsługą, pysznym jedzeniem, kameralną atmosferą i co najważniejsze czystymi pokojami. Na piętrze sala zabaw dla dzieci a na dole narciarnia do przechowywania sprzętu narciarskiego. Kontakt szybki i bezproblemowy. Ja załatwiłem rezerwację i rozliczenie mailowo.
Tutaj link do strony hotelu i na Facebook’a. Hotel ma dobre opinie. Polecam.
Jeśli nie lubicie stać na mrozie (a zakładam, że nie lubicie) to dobrym pomysłem jest kupić bilet na kolej gondolową na Jaworzynę Krynicką lub na Górę Parkową odpowiednio wcześniej przez internet. Tak, żyjemy w XXI wieku i korzystajmy z dobrodziejstw nowoczesnych technologii. Bilety można kupić na stronie Polskich Kolei Linowych nawet z poziomu przeglądarki w telefonie komórkowym a całość nie zajmuje więcej niż 2 minuty. Po dokonaniu płatności otrzymujemy mailem lub sms-em link do pobrania e-biletów, które wyświetlone na ekranie telefonu skanujemy na bramkach. Z tego co wiem kupimy tak tylko bilety turystyczne na kolej, narciarze po skipass muszą odstać swoje w kolejce i kupić tradycyjnie w kasie, jednak będą mieli mniej czekania jak z kolejki wyjdą wszyscy turyści, którzy kupią bilety na kolej gondolową online. Tak, stanie w kolejkach to u nas w dalszym ciągu sport narodowy.
Chcesz wyjechać z Krynicy zaopatrzony w wody zdrojowe? Całodobowo kupisz je bezpośrednio w rozlewni (przy ulicy Ebersa w Krynicy, jedź do jej końca i w lewo na parking zakładu) w tradycyjnych butelkach 1,5 litrowych lub 5 litrowych workach.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Spełnienia marzeń, realizacji planów i wielu fantastycznych podróży.
Inspirujące zdjęcia! Z duszą i pasją 🙂
Dziecko mocno determinuje i absorbuję uwagę i czas 🙂 ale na zdjęcia znalazł się czas, świetne jak zawsze. Pozdrawiam