Dziś krótki wypad do Brukseli. W sumie nie planowałem nic wielkiego, zwykłe zaliczenie kilku popularnych miejsc.
Po wylądowaniu szybki kurs pociągiem z lotniska do centrum, zostawienie bagażu w dworcowej skrytce (3 eur za skrzynkę mieszczącą walizkę-kabinówkę) i ruszyłem w kierunku Grand Place. Co jak co, ale rynek starego miasta mają chyba najpiękniejszy w Europie.
Po obejściu rynku udałem się w kierunku figurki siusiającego chłopca. Manneken Pis to dla Brukseli to samo co Fontanna di Trevi dla Rzymu. Miejsce oblegane przez turystów, które trzeba zobaczyć. Miałem szczęście bo było jeszcze wcześnie rano i tylko niewielka grupka turystów.
Następnie udałem się do katedry Notre-Dame (tak, w Belgii też mają taką). Katedra jak katedra ale fajne jest to że kościoły tu są monumentalne. Stare mury i strzeliste wieże robią wrażenie.
Wracałem tą samą drogą i przy figurce siusiającego chłopca załapałem sie na uroczystość belgijskiego klubu motocyklowego. Blisko 200 wielkich jak dęby facetów przygotowało dla figurki ubranko w barwach ich klubu i akurat trafiłem na uroczyste odsłonięcie. Chyba zadowolony chłopiec siknął 10 razy dalej niż normalnie, oblewając zgromadzonych.
Przed dalszą podróżą odwiedziłem jeszcze katedrę Św. Michała i Guduli – jeszcze większą od wspomnianej wcześniej Notre-Dame.
Generalnie w Brukseli szału nie ma ale jeśli będziecie przypadkiem przejazdem warto zobaczyć najpopularniejsze atrakcje turystyczne. Koniecznie zjedzcie też słynnego belgijskiego gofra i kupcie kilka czekoladek.

Skomentuj