Dziś wsiadamy w metro na głównym dworcu w Rzymie – Termini i cofamy się w czasie by dwie stacje dalej wysiąść na stacji Colosseo prawie 2000 lat wcześniej. Wychodząc z ciemnej stacji metra przez chwilę wzrok przyzwyczaja się do jasnego przedpołudniowego słońca i przed oczami, po drugiej stronie ulicy pojawia się gmach Koloseum. Budowla jest wysoka i stojąc obok trzeba dobrze zadzierać głowę do góry by ogarnąć ją całą. Wraz z innymi turystami stajemy w kolejce do kas. Bilet kosztuje 12 eur (2012r.) i pozwala na jednorazowe wejście w ciągu dwóch dni do Koloseum i Forum Romanum.
Amfiteatr Flawiuszów (od średniowiecza potocznie nazywany Koloseum) został wzniesiony na polecenie cesarza Wespazjana ok 70 r. n.e. 10 lat później nastąpiło uroczyste otwarcie gdzie ku uciesze tłumów zostało zabitych prawie 1000 skazańców i 5000 dzikich zwierząt.
Amfiteatr był zbudowany w formie elipsy długiej na 188m i szerokiej na 156m. Wznosił się na wysokość 48 m. Na zdjęciach powyżej w centralnej części Koloseum widać jego podziemną część, gdzie znajdowały się pomieszczenia dla gladiatorów i dzikich zwierząt. Arena była zbudowana z desek i przysypana kilkucentymetrową warstwą piachu.
Widownia mogła pomieścić 50 tys. widzów, a 80 wejść zostało zaprojektowanych tak, aby możliwe było szybkie opuszczenie amfiteatru. Ale według badań naukowców nie było to możliwe w 10 minut jak podają niektóre źródła. Wewnątrz budowli znajduje się trasa udostępniona dla turystów. Zaczynamy z poziomu areny by dalej wspiąć się wysokimi schodami i dojść na środkowy poziom amfiteatru. Tu w korytarzach oprócz balkonów widokowych znajdziemy kolekcję starożytnych rzeźb, kości zwierząt, z którymi tu walczono oraz schematy mechanizmów jakie stosowano by wprowadzać zwierzęta i gladiatorów na arenę.
Wychodzą z Koloseum natykamy się na Łuk Konstantyna, a kawałek za nim dochodzimy do wejścia na teren Forum Romanum.Był to główny polityczny, religijny i towarzyski ośrodek starożytnego Rzymu. Mówiąc najogólniej jest to dość rozległy teren pełen ruin starożytnych budowli i wspaniałych widoków.
Spacer bardzo fajny ale w pełnym słońcu był nieco męczący. Całe szczęście, przy zwiedzaniu pomocna jest woda, którą Rzym oferuje za darmo i w dowolnych ilościach. Co jakiś czas przy głównych szlakach turystycznych są ulokowane małe „fontanny” oferujące zimną wodę, którą można bez obaw pić (pamiętajcie tylko: pijemy z kranika a nie z misy do której woda wpada :P). Ponoć jest na bieżąco badana laboratoryjnie więc nie ma strachu że dopadną nas jakieś dolegliwości. My po wypiciu nie mieliśmy żadnych sensacji.
Skomentuj