Szóstego dnia naszych chorwackich wakacji postanowiliśmy wybrać się do Bośni i Hercegowiny a dokładniej do Medjugorie (info dla niewtajemniczonych – sanktuarium gdzie kilkorgu dzieciom objawiła się Matka Boska).
Prom na stały ląd z Trpanji do Ploče mieliśmy o godz. 1115. O 1230 byliśmy już w Ploče i przed nami zostało jakieś 40 kilometrów do celu. Sanktuarium jak sanktuarium. Niewielki kościółek pośrodku miasteczka zewsząd otoczony straganami i kramami z tandetnymi pamiątkami dla pielgrzymów. Nie mam tu na myśli obrazków czy różańców ale na jedną modłę zrobionych lasek i ciupag z wizerunkiem Matki Boskiej, wachlarzy z wizerunkiem MB, jednakowo wyglądających kamieni z doklejonym wizerunkiem MB. Przykładów można mnożyć a wszystko po kilka € za sztukę. Cuda-wianki. Jakieś półtora kilometra od kościoła jest góra na której doszło do wspomnianych objawień (droga tam oznaczona fatalnie), na którą też się wybraliśmy.
Ja z Bośni i Hercegowiny zapamiętam z pewnością dwie rzeczy:
– pierwsza to otoczenie Sanktuarium. Podczas gdy w Polsce przepisy unijne zabraniają sprzedaży alkoholu 100 metrów od szkoły czy miejsca kultu religijnego, w Medjugorie dosłownie wychodzi się z kościoła i wpada na ulicę pełną knajp i lokali gdzie serwuje się wino i piwo. Nawet byliśmy świadkami sytuacji kiedy to znudzony pielgrzym prosił żonę o drobne na piwo bo mu się pić chce 🙂
– druga sprawa którą zapamiętam z BiH to wszechobecny syf i brud na ulicach. Pobocza drogi to zwykłe wysypisko śmieci. Za większością sklepów dosłownie hałdy opakowań, pustych butelek i kartonów czekające na śmieciarkę, która pojawia się tu chyba raz w miesiącu?!
Dziś nie wiem jakim krajem jest Bośnia i Hercegowina, pewno są tu ciekawe rzeczy do odwiedzenia ale Medjugorie i kilkudziesięciokilometrowy odcinek kraju do granicy z Chorwacją wywarły na mnie mieszane uczucia. BiH to z pewnością kraj kontrastów. Tu najnowsze modele Volkswagenów, Audi i Forda parkują przed rozpadającymi się domami ze stertą gruzu na podwórku, tu nowe bloki wyrastają pomiędzy gruzami starych budynków. Tu też w ciągu nowych pawilonów handlowych straszą powybijanymi szybami stare sklepy spożywcze. Dziwny widok. A na części skrzyżowań na słupach powiewają podarte, postrzępione chorwackie flagi ! Dlaczego? Przecież jesteśmy w Bośni, mają tu swoją flagę.
Skomentuj